Jesteś tutaj:

Wystawa SARP "Nie tylko Architektura"

medium_news_header_111.jpg

„Nie tylko architektura” – wystawa malarstwa i rysunku członków Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP oddział w Gorzowie Wielkopolskim.

Od 10 stycznia 2025 r. przez miesiąc w galerii „Pod kopułą” w gmachu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie Wlkp. można było oglądać prace naszych SARPowych koleżanek i kolegów.

Marta Jakubowska, Lila Kobiałka, Tadeusz Łuczko, Maciej Plust, Paweł Sierakowski, Wiesław Szlachciuk, Elwira Tarkowska i Barbara Witosławska zaprezentowali pełne spektrum technik od ołówka, przez pastele, aż po olej. Mieliśmy okazję podziwiać prace najnowsze, ale też i takie sprzed 50 lat. To była nie tylko architektura, ale również pejzaże, portrety, abstrakcje, detale, motywy przyrodnicze i historyczne.

Na wernisażu pojawiły się prawdziwe tłumy, a spotkanie uświetniła opraw muzyczna. Na fortepianie grali dla nas Małgorzata Rusak-Mietlińska i Marek Piechocki.

To była pierwsza tego typu wystawa w historii naszego oddziału. Ale prezes Agnieszka Wasielewska-Prychoda i pomysłodawca wydarzenia Maciek Plust zapowiedzieli, że na pewno nie ostatnia.

Kilka słów od głównych bohaterów wystawy:


Marta Jakubowska

„W świat malarstwa wprowadził mnie Pan Zbigniew Siwek w DGK w Gorzowie jeszcze kiedy byłam w liceum. Tworzenie obrazu pozwala mi zwolnić tempo, zatrzymać się na chwilę. Tematyka prac to głównie abstrakcyjne pejzaże inspirowane nadwarciańskimi rozlewiskami i okoliczną przyrodą.

Na wystawie prosiłabym, żebyście Państwo zwrócili uwagę na to, jak bardzo różnorodne są tu prace. Każdy z nas ewidentnie ma swój indywidualny styl, w którym trwa konsekwentnie. No i cóż, zapraszam.”


Lila Kobiałka

„Pracując już jako młody architekt, zaczęłam studiować malarstwo wieczorowe na poznańskiej ASP, w pracowni prof. Tomasza Psui i prof. Hanny Łuczak. Mojemu ówczesnemu szefowi, prof. arch. Wojciechowi Kolesińskiemu zawdzięczam, że to się udało, ponieważ był to ogromny wysiłek, również organizacyjny. Moje zajęcia na studiach trwały od 15.00 do 22.00 codziennie, mój szef bardzo mnie w tym wspierał. I malarstwo to jest taki mój drugi zawód. Też ukochany. Tematyką moich obrazów są portrety, w których staram się zawrzeć prawdę psychologiczną o modelu, jego duszę. Na tej wystawie są głównie portrety mojej rodziny i znajomych.”


Tadeusz Łuczko

„Zacząłem rysować pracując w biurze projektów wiele lat temu, sześćdziesiąt prawie, robiąc perspektywy. To nie było konieczne do projektu, ale wystarczył ołówek, gumka, kawałek papieru i można było tworzyć. Dzisiejsi architekci mają zupełnie inne, nowe techniki, wizualizacje itd. Ale tak zostało, że jak jestem gdziekolwiek, szczególnie teraz na emeryturze, jadąc po świecie, gdy zobaczę coś ciekawego, to wyciągam ołówek i na pamiątkę zostaje rysunek.”


Maciej Plust

„Pomysł wystawy był taki, żeby zaprezentować warsztat i kunszt architektoniczny. Z początku miała to być wystawa poświęcona samemu rysunkowi, ale ewoluowała to do przedstawienia prac różnorakich. Dlatego można obserwować tutaj różne obrazy, różny warsztat.

Jest to pierwsza tego typu wystawa w Gorzowskim SARPie i też moja pierwsza jako sekretarza Stowarzyszenia. Jestem też jednym z ośmiu architektów biorących udział w tej wystawie.”


Paweł Sierakowski

„Mam dużo szczęścia, bo należę do pokolenia architektów, którzy studiując i projektując w pierwszych dziesięcioleciach po zakończeniu studiów musieli posługiwać się rysunkiem odręcznym. Oczywiście zdając na studia musieliśmy zdawać egzamin z rysunku, później mieliśmy bardzo dużo rysunku na studiach. Wtedy już zakochałem się, nie w malarstwie, ale w rysunku właśnie. Zwłaszcza w technice pasteli. Może dlatego, że zawsze imponował mi Wyspiański, Młoda Polska, a tam ta technika była bardzo popularna.

Historia bardzo dawna, gdzie w latach osiemdziesiątych w zasadzie nie można było w ogóle kupić pasteli. Pamiętam, że pierwsze takie profesjonalne pastele ściągnąłem przez kolegę aż zza oceanu. Dzisiaj sytuacja wygląda inaczej. Pozostałem wierny tej technice i staram się w miarę regularnie rysować, na tyle na ile mi oczywiście czas i obowiązki pozwalają. Traktuję pastele bardzo poważnie i jeśli już siadam do rysowania, to poświęcam tyle czasu, żeby efekt tego ślęczenia nad tą tekturką mnie satysfakcjonował.

Okazuje się, że jesteśmy środowiskiem nie tylko skupionym na projektach technicznych, na pozwoleniach na budowę, na wizytach na budowach, ale również jesteśmy grupą zawodową, która także „uprawia coś do szuflady”. To, że uciekając od rzeczywistości, często brutalnej, rysujemy coś do szuflady, to tylko potwierdza, że ciągle w nas tkwi, tyli się, a czasami nawet rozpala iskierka twórczości, tego naprawdę twórczego podejścia i tym podkreślamy, że architektura to jest też muza.”


Wiesław Szlachciuk

„Na początku był rysunek!  W liceum, w czasie przerw lekcyjnych, czyniłem rysunki na tablicy. Pani profesor widząc je powtarzała: - musisz iść na architekturę. No i stało się, zostałem architektem. Pracę zawodową już zakończyłem, ale rysunek pozostał. Prezentuję część prac, z różnych okresów. Najstarsze są z lat pięćdziesiątych, najnowsze z 2024. W życiorysie mam tylko jeden obraz olejny, słaby.  Rysuję!   

Kiedy Maciek Plust i Elwira Tarkowska przyszli do mnie z takim pomysłem, żeby zrobić wystawę, to bardzo martwiliśmy się, że nie będzie materiału. Dzisiaj jestem zachwycony ilością prac moich kolegów i koleżanek. Pięknych prac olejnych i muszę powiedzieć, że moje czarno-białe to tam troszeczkę są skromniejsze, ale jest ich dużo.”


Elwira Tarkowska

„Zaczęłam malować bardzo intensywnie od czterech lat, od pandemii. Wcześniej to było sporadyczne. Gdy odkryłam, jaka to jest wielka przyjemność z tworzenia sztuki niezwiązanej z niczym i z nikim, gdy można tworzyć po prostu co ci w duszy gra, to rzuciłam projektowanie architektoniczne i w tej chwili tylko maluję. Mam wielką ochotę malować rzeczy abstrakcyjne, żeby się oderwać od technicznego myślenia architektów. Wiadomo, ten zmysł artystyczny jest potrzebny, ale w malarstwie można robić, co się chce.”


Barbara Witosławska

„Trudno mówić o sobie i chcieć mówić nieskromnie. Olejne obrazy malowałam bardzo dawno temu, a przez blisko pół wieku robiłam zupełnie co innego. Byłam architektem urbanistą. Do malarstwa wróciłam w połowie tamtego roku. Najważniejsi w naszej historii artyści jak Leonardo da Vinci, czy Rafael Santi i ich dzieła, nie przetrwaliby do dzisiaj, gdyby nie ich sponsorzy. Teraz na emeryturze mogę powiedzieć, że mam mecenasa czyli ZUS. Wyciągnęłam swoje farby sprzed 50 lat. Okazało się, że biel cynkowa wytrzymała próbę czasu, kilka innych farb też. Dzięki mecenasowi mogę sobie uzupełnić paletę i wrócić do malowania. Takie mniej poważne formy jak szkice też robię od pewnego czasu, gdy mój mąż, mistrz vilanelli chce, żebym zilustrowała jego utwory.”

Karty uczestników wystawy::

0.1_8-marta.jpg
1.2_8-lila.jpg
2.3_8-tadeusz.jpg
3.4_8-maciek.jpg
4.5_8-pawel.jpg
5.6_8-wieslaw.jpg
6.7_8-elwira.jpg
7.8_8-barbara.jpg
0
01234567

Fotorelacja z wystawy::

0.1.jpg
1.2.jpg
2.3.jpg
3.4.JPG
4.5.JPG
5.6.JPG
6.7.JPG
7.8.JPG
0
01234567


Autorzy materiałów do wpisu: Tekst: Katarzyna Gucałło, Oprawa graficzna: Magdalena Kobierzewska, Plakat: Hanna Krawczyk, Zdjęcia z fotorelacji: Bogdan Bloch, Autor wpisu: Maciej Plust